niedziela, 7 grudnia 2008

Euscorpius Carpathicus Concert


Z każdym rokiem płyta nabiera wartości dla tych, którzy chociaż trochę orientują się w dziejach muzyki niezależnej w naszej części Europy. Ale aby uznać, że coś niecoś wiemy na ten temat musimy znać Wojcka Czerna i jego Obuh Records oraz pamiętać Jego analogowe studio pod Lublinem... W tym studiu nagraliśmy jeden z bardziej lubianych materiałów Karpat Magicznych pt. Euscorpius carpathicus (tytuł płyty to łacińska nazwa jedynego skorpiona, który występuje w Karpatach). Studio Wojcka było niezwykłe pod każdym względem : całkowicie analogowe, położone na wsi, duże i... trudne. Rejestracja na tzw. szerokiej taśmie bez możliwości poprawiania, podstawiania i uzupełniania jest trudna techniką wymagającą dużej sprawności od muzyków. Sesja w studiu Wojcka była fascynujaca gdyż studio było pełne wysmakowanych urządzeń pogłosowych, analogowych syntezatorów (w tym Moog'a !) i wielkich mikrofonów. Nagrywaliśmy w klasycznym składzie : Ania, ja i Tomek Radziuk na basie. Od początku planowaliśmy, że Wojcek dogra partie syntezatorowe i zmiksuje całość. Sesja i późniejsze prace poszły dobrze i w efekcie w OBUH Records wyszedł pięknie wydany album Euscorpis carpathicus (okładkę zaprojektował wg. mojego pomysłu Tomek Bereziński) oraz jego vinylowa wersja LP, z inną okładką. W tym okresie zagraliśmy kilka koncertów z udziałem Wojcka. Jednym z nich był niezwykły, bardzo kameralny i zupełnie magiczny w nastroju koncert w Lublinie. Zagraliśmy w składzie : Ania, ja i Wojcek. Wybrałem ok. 37 minut z nagrania jakie sam wykonałem na naszym małym magnetofonie DAT i w 2004 roku płytka pokazała się w ramach naszej serii WFR.
No i tu pewne zaskoczenie...to płyta, która ciągle umyka jakoś zainteresowanym ? A może wiedza o naszej scenie muzyki niezależnej to coś co ogranicza się do kilku osób?! A Wojcek pokazał, że jest przednim muzykiem i jego syntezatorowe granie okazało się bardzo interesujące. Dla tych, którzy mają/znają regularną płytę może być interesujące posłuchanie jak Wojcek improwizuje. Wszyscy, którzy z nami kiedykolwiek grali wiedzą, że dajemy każdemu wolną rękę....do bólu wolną! Tym razem było warto. Na okładce płyty Bogdan umieścił fotografię Karpat Magicznych w maskach i "szlaczki" z reprintu bardzo starej książki o Tybecie. Fotka była zrobiona w Galerii Stary Dom, nad nami wisiał gong, który jest teraz w rękach Jacka Bożka ... inne czasy.

Brak komentarzy: